sobota, 31 grudnia 2011

Karmnik dla ptaków


Kupiłam niedawno karmnik dla ptaków. Powiesiłam go na balkonie, aby móc obserwować przylatujące sikorki. Jest to niezwykły widok, kiedy tak skaczą, fruwają i czekają na swoją kolejkę po orzeszka. Lubię wtedy usiąsć i tak po prostu sobie na nie patrzeć. Znakomity relaks przynoszący wiele ciepłych uczuć.

Shortbreads


Uwielbiam je smakować, są jak najwysmienitsze ciasteczka na swiecie... szkockie ciasteczka maslane... Dają mi wiele radosci i sprawiają, że chwile stają się jeszcze przyjemniejsze i bardziej wyjątkowe. Kilka dni temu udało mi się kupić ostatnie, samotnie stojące na pólce, pudełko z tą wyjątkową zawartoscią. Jakież ogromne było moje szczęscie! Czułam, że czekało własnie na mnie. :)

czwartek, 29 grudnia 2011

Niczym w Narnii


Najpierw była znakomita meksykańska kolacja przy blasku świec. A potem ten jakże piękny widok. Zeszliśmy do szatni aby założyć płaszcze. Stanęłam przy oknie i zaczęłam zawiązywać szalik. Odwróciłam się i poczułam, że przeniosłam się do bajkowej krainy. Za oknem prószył pierwszy tej zimy śnieg. Drzewa łagodnie oświetlały pobliskie latarnie. Na drewnianym parapecie stały donice z kwiatami i zachęcały do pozostania w tym miejscu jak najdłużej, czyniąc je bezpiecznym i wyjątkowym. Gdy tak rozkoszowałam się tym widokiem, poczułam się jakbym wyszła ze starej szafy i znalazła się w Narnii...

Olbrzymia dawka pozytywnych emocji


Niedawno przygotowywałam szkolenie, które kosztowało mnie wiele stresu. Jednak mimo początkowych trudności udało mi się je przeprowadzić. Było to pierwsze tak ważne dla mnie szkolenie, gdyż dotyczyło tematu, który jest mi niezwykle bliski. W związku z tym włożyłam w to mnóstwo energii i czasu. Efekt szkolenia, a właściwie głosy od uczestników przekroczyły moje oczekiwania. Podczas tych dwóch dni otrzymałam olbrzymią dawkę pozytywnych emocji i coś co mnie ogromnie wzruszyło - pięknego, ręcznie wykonanego misia - w podziękowaniu za te wyjątkowe dwa dni. Te chwile na zawsze pozostaną w mojej pamięci i będą moim motywatorem do dalszych działań. :)

poniedziałek, 5 grudnia 2011

Jesienne wieczory


Wcięło mnie prawie na 2 miesiące. Zaginęłam... Wir pracy pochłonął mnie zupełnie. Pociągnął za sobą mój wewnętrzny spokój, zadowolenie i wyciszenie zabierając je (na szczęście nie bezpowrotnie). Poczułam jak to jest kiedy nie ma się chwili dla siebie, bo praca staje się najważniejsza. Wszystko co trzeba zrobić jest na wczoraj i ciągle czuje się tylko stres. I co jakiś czas przelatujący po ciele wewnętrzny niepokój. Nie ma mowy o dostrzeganiu radości w małych rzeczach, bo patrzy się na świat z innej perspektywy. Zmęczył mnie ten świat. Na szczęście wracam już do siebie. I odkrywam na nowo radość w jesiennych, chłodnych wieczorach, kiedy można zapalić świece, otulić się w ciepły koc i napić się ciepłej herbaty. A potem można grać w karty i rozmawiać o niczym...