czwartek, 15 września 2011

Winda do nieba


Wracam z pracy z zakupami. Zdyszana otwieram drzwi klatki schodowej i wchodzę do korytarza. Mijając skrzynki pocztowe przelatuje mi przez głowę niechciana myśl, że jeszcze muszę pokonać 10 pięter nim zrzucę z siebie wszystko i nareszcie odpocznę. Dochodzę do windy i widzę, ze na mnie czeka. Widok niecodzienny więc może tym bardziej przyniósł mi taką radość. I ta myśl, że już za chwileczkę, już za momencik będzie prawie jak w niebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz