piątek, 9 września 2011

Powrót do domu

Nie ma to jak we własnym domu. A najbardziej to doceniam kiedy gdzieś wyjadę. Już nawet dwudniowa nieobecność sprawia, że gdy wchodzę do swojego mieszkania czuję się szczęśliwa. W tym niewielkim zakątku mogę się odprężyć i odpocząć. Mogę wygodnie usiąść i poczytać książkę. Mogę wypić kawę i zjeść włoskie ciasteczko. Mogę wyjść na balkon i pooddychać świeżym powietrzem. Mogę tu robić prawie wszystko, jeśli nawet nie wszystko, na co mi tylko przyjdzie ochota. I nikt mi w tym nie przeszkadza. Mój dom to mój wewnętrzny azyl.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz